Dubai - Warsaw motorcycle trip. Episode 3 Jordan polskie napisy
granica znów nie była specjalnie trudna. Były jakieś płatności. Przede wszystkim Visa po przyjeździe, kosztuje około 40 jodanów, czyli około 50 euro. I jeszcze potem celnicy, zabrali 21 jodanian za jakąś opłatą. Oczywiście potrzebny był "carnet de passage" musiałam wykupić ubezpieczenie, które było na ile wynosiło ubezpieczenie? Około 14, jak sądzę. Wziąłem też wtedy kartę SIM, która kosztowała mnie 14 jodanów.
Daje mi 10GB internetu. Granica była całkowicie pusta. A ja zapytałem dlaczego? Powiedzieli, że to Ramadan.
Więc tak, wygląda to jak podczas Ramadanu, Muzułmanie naprawdę nie podróżują, jeśli nie muszą. Ale jak na razie Jordan wygląda dziwnie. Droga jest trochę wyboista.
Powiem, że mam swój cel podróży około 180 km, którym jest region Petry. Więc może nawet ja będę miał szansę coś zobaczyć jestem 100km od granicy, brak stacji benzynowej. I wreszcie nieco lepsza droga, bo ciągle bardzo wyboista i bardzo, bardzo silny wiatr z lewej strony.
Więc było to trochę trudne. Dobrą rzeczą jest to, co zatankowałem w Saudi przed granicą, bo wtedy może być problem. Pogoda jest trochę wietrzna, pochmurna i znowu jest zimno, 15 stopni. Nie wiem, co to jest.
Czekałem szczególnie w Dubaju, aby opuścić Dubaj jak najpóźniej, bo będzie tam gorąco. I wtedy tutaj powinna być wiosna to wygląda na to, że nadal jest zimno, cholernie zimno. To pierwsze miasto od granicy. A z tego miejsca mam około 60km do mojego hotelu. Cóż, muszę powiedzieć, pierwsze wrażenie jest takie, że wszystko wygląda nieco inaczej niż w Saudi.
Byłem w Jordanii w 2008 roku. Ale jak pamiętam z tego czasu, to miałem bardzo dobre wrażenie. Mój dzisiejszy hotel nazywa się "Seven Caves". Tak więc z opisu, w jaskini było coś w rodzaju hotelu w jaskinii.
Ale wystarczy. To jest naprawdę mroźne. Więc Jordan, niestety, jest naprawdę zimna. Naprawdę zimna. Więc naprawdę marznę. Więc i nawet spojrzenie w prognozę pogody nie wygląda, powiedzmy, obiecująco.
Zatrzymałem się więc na noc w "7 Caves Hotel" który jest całkiem fajnym hotelem, bo coś jak są tam jaskinie w środku i na zewnątrz, jest trochę dodatkowych rzeczy zbudowanych. W jaskiniach są więc pomieszczenia. Bardzo ładnie.
To było całkiem miłe doświadczenie. I wszystkie trzy oczy. Gdzieś na górze jest nawet Zamek. Ale jedynym problemem jest właśnie temperatura. Jest naprawdę, naprawdę mroźno. Ale tak czy inaczej, pokażę ci.
Nawet. Przy okazji, przed hotelem Seven Capes, jest też najmniejszy hotel na świecie, który cieszy się ogromną sławą. Prawie cztery gwiazdki. Więc gdzie jest ten hotel? Tu jest hotel. Jest tam najmniejszy hotel na świecie. Z zabawną koncepcją, w rzeczywistości.
Trzeba więc wiedzieć o tym nieco więcej. Ale w środku jest nawet jakieś miejsce do spania. Gdzie spać? Hej, więc to jest naprawdę zabawne miejsce.
A lekarz, wygląda na to, że chroni to miejsce. Dobra, pójdę poszukać śniadania, bo jest naprawdę, naprawdę mroźne. W środku wygląda to tak samo. Bardzo ładnie. Więc to hotel w sakle, że to pokój w skale.
Więc po mroźnym poranku, czyli dokładnie osiem stopni i wietrznie, założyłem na siebie prawie wszystkie warstwy. A ja jadę do Petry wciąż z nadzieją, że nie będzie przynajmniej naprawdę zimno, żeby coś zobaczyć. Jeśli nie, to pojadę bezpośrednio do Ammanu.
W Petrze byłam już wcześniej, więc nie jest to raczej must see, ale nigdy nie wiadomo, że może mamy szansę coś zobaczyć. Myślałem, że mogę to osiągnąć. Oczywiście bez dostępu. W porządku, Cóż, myślałem, że będzie mógł się tam udać. To jest miejsce parkingowe. Tak. Ok.
Nie, to nie ma sensu. Nie w taką pogodę. Klimat już się zmienił. Więcej zieleni, więcej drzew. To jest teraz Jordania. Koniec marca, 7 stopni.
Powodzenia. Więc dogaduję się z taksówkarzem. Zostawił motocykl na parkingu i zabrał mnie do tego miejsca, które jest małą, małą Petrą.
Więc rzucę okiem, co tam jest. A po nim mój mały wahadłowiec. Oznacza to 4x4.
Pójdę do głównej Petry, potem spacerkiem wrócę. Czyli pogoda w końcu dopisuje. Więc powinno być dobrze. i wtedy facet powiedział, że muszę się tam wspiąć, żeby dojść do klasztoru. Całkiem inaczej. Dziwny dzień. Nie tak daleko.
Podekscytowany. Dobrze, że jest coraz cieplej. Więc jest dobrze. Nie zwiedzajcie "Petry" w ubraniach motocyklowych to jest naprawdę trudne.
Wciąż mówi się o wspinaczce w ten sposób. Nie wiem nawet, gdzie jest meta. Obawiam się, że to tylko na górze. Czyli zamiast jeździć dzisiaj jest wspinaczka jeszcze daleko? Wciąż daleko. Szczyt, w końcu udało się! Dużo turystów. Wielu turystów uważa, że pierwsze miejsce.
W mojej podróży widziałem tak wielu turystów "Petra" wielu ludzi tutaj. Więc to naprawdę wspaniałe miejsce. Trochę denerwujące.
W każdym razie, to lepsze było chodzenie dość długie. Lepiej jest się przebrać. Zazwyczaj jeżdżę w motocyklu. Już jeżdziłem samochodem. Jeżdziłem w autobusie, w taksówce. W tej podróży wspinałem się, a właściwie jeżdżę na WIELBŁĄDZIE! Stolica Jordanii wczoraj, gdy miałem miłe doświadczenia z Petrą.
Zacząłem więc kierować się do Ammanu. Było naprawdę zimno i wietrznie, więc bardzo zła pogoda. Tak więc w końcu dotarłem do Ammanu i tu przenocowałem.
Więc właściwie wszystko w porządku. Więc faktycznie, kieruję się do serwisu BMW. Ostatni raz robiłem to w Dubaju. Czas na wymianę filtrów oleju i tak dalej tuż przed kolejnym etapem.
Jest tu naprawdę niesamowicie zimno. Nie bardzo rozumiem, dlaczego tak się stało. Bo w tej chwili jest jeszcze około 14 stopni.
Więc nie bardzo rozumiem, dlaczego jest tu tak zimno. Naprawdę spodziewam się, że będzie nam cieplej. Ok, może nie spodziewałam się, że będzie naprawdę gorąco, ale po prostu cieplej.
To wszystko. Więc to jest naprawdę, naprawdę dziwna pogoda. Wygląda na to, że zostanę w... Nie wiem, obszar dyplomatyczny czy obszar wiz rządowych.
Um, Jeśli chodzi o Ramadan, to w Jordanii jest on mniej ograniczony niż w Saudi. Czyli z powodu większej ilości powiedzmy turystów. Faktycznie, bo w Petrze widziałem mnóstwo turystów z wielu, wielu krajów. Łatwo więc kupić dowolne jedzenie, dowolne napoje, cokolwiek w ciągu dnia. To samo było w moim hotelu w Ammanie. Nawet ja zapytałam, bo pytałam o śniadanie czy kolację.
Wszystko jest więc dostępne, a restauracja jest otwarta przez cały dzień. Więc nawet ja zapytałem jak to działa. Więc nie jesteś takim konserwatystą czy nie bardzo, powiedzmy, przestrzegasz zasad? Nie, powiedzieli, że to jest hotel i musi tak być, bo są pewne turystów i musimy jakoś to pokryć. Więc wygląda na to, że mam nadzieję, że życie będzie tu łatwiejsze.
Co do Ramadanu, mam nadzieję, że przynajmniej w Jordanii Randa w krajach arabskich są najtrudniejsze. Jak widzę, nie ma żadnych zasad. Całkowicie bez zasad. Każdy jeździ jak chce.
Trzeba więc być naprawdę ostrożnym i nie kierować się tylko tym, co wynika z przepisów, bo masz priorytet lub musisz je puścić. Nie, wszystkie te warunki nie działają. To i gdzieś tutaj powinien być dealer BMW. Kiedy mam zamiar zrobić przegląd serwisowy.
Gdzieś tu, gdzieś tu jest Serwis BMW Idę zobaczyć jak przebiega serwis. Jest w salonie BMW. a facet robi wymianę oleju i filtra powietrza, wszystkie rzeczy. Mam więc nadzieję, że już niedługo będę gotowy do kolejnego etapu w Iraku. To dobrze.
Nawet filtr powietrza był naprawdę zakurzony po saudyjskiej pustyni. Więc rzeczywiście był powód, aby zmienić go na nowy. A przede wszystkim czeka nas kolejna pustynia. Właściwie to właśnie odwiedziłem klub Jordan Riders. Następny klub na mojej trasie, więc był polecany przez innych chłopaków. Więc wszyscy faceci, tak naprawdę, jestem tylko w tym, że klaszczą, są zawsze bardzo przyjaźni i dajcie mi dużo fajnych opinii o gadżetach i wszystkie rzeczy, które tak mówią.
Hej chłopaki, chciałbym podziękować za miłe spotkanie. Witaj Robert. Witamy Roberta do Jordan byłAlan belordan. Witamy jeźdźców z Jordanii. W porządku. Witamy w Jordan Ryder.
Dziękuję bardzo. Dzień dobry Amman. Więc po prostu żyję miastem.
Dzisiejszy dzień będzie dość krótki, ale może uda mi się zrobić jakiś montaż wideo lub coś w tym stylu. Dlaczego jest krótki? Ponieważ zmierzam do granicy z Irakiem i nie chcę przekraczać granicy w ciągu dnia, bo nikt nie wie jak długo to potrwa, więc zawsze chcę przekroczyć granicę, zwłaszcza trudne granice o poranku. A potem mam przed sobą cały dzień.
Znalazłem więc jedną małą wioskę przed granicą, czyli 87 km przed granicą. A potem znalazłem jakiś hotel. Mam nadzieję, że będą mieli pokoje. Kieruję się więc tam, czyli jakieś nie więcej niż 300 km. To nie jest daleko. Tak więc dzień będzie dziś dość krótki.
Ale nie ma sensu, żebym jechał do granicy i przekraczał ją bo potem gdzieś utknę. Lepiej więc zostać przed tym, jak właśnie napełniłem swój zbiornik. Swoją drogą, tak, to jest droższy kraj.
Zdecydowanie 1,5 euro za jeden litr. 95. Czyli. Witamy w cenach europejskich. Jak pamiętam w Iraku będzie taniej. Więc przynajmniej będzie jakaś krótka przerwa o przed tureckich cenach, które są tak samo drogie. Więc powoli, krok po kroku, wracam do cen europejskich.
Po niskich kosztach. Widzieliśmy, jak wysokie są koszty. Ładna słoneczna pogoda, wciąż dość chłodno. W rzeczywistości jest 17 stopni. Wczoraj miałem naprawdę miłe spotkanie z kolarzami Jordana.
Spędziliśmy więc trochę czasu, dostałem od nich sporo, powiedzmy, prezentów. A także ponownie poradzili mi, abym spotkać irackich jeźdźców w Bagdadzie, z którymi właściwie mam kontakt. Więc mam nadzieję, że spotkam się z nimi, kiedy będę w Bagdadzie.
Ale teraz muszę znaleźć to czerwone światło i wszyscy jadą. Nie wiem, jak to działa. Wszyscy ignorują.
Całkowicie ignorują . Ok, więc zmierzam do granicy z Irakiem, kierunek iracki. Właściwie to jest droga do granicy z Irakiem. Ze względu na granice, około 200 km.
Ale wszystko zaczęło się bardzo dzikie. Mniej samochodów, mniej domów, mniej ludzi. Średnia jakość drogi nadal wyboista. Naprawdę odległy teren.
Nie da się jechać nawet szybciej niż 100 km/h, bo droga jest naprawdę wyboista. Jest naprawdę źle. Nie ma widoczności, silny wiatr z piaskiem. A gdzieś tu powinien być mój hotel. Ale ja nic nie widzę. O, tu jest.
Może to hotel? Ostatniego dnia dzisiaj po prostu zostałem na noc. 87 km w tym małym hotelu. Dzisiaj jest piękna pogoda. Jest zimno, jest tylko osiem stopni, ale to piękne niebo, które wczoraj jest zupełnie inne bo wczoraj było coś w rodzaju burzy piaskowej nawet z głównej drogi.
Naprawdę trudno było zobaczyć nawet ten hotel. Więc po tym jak mogli zjeść śniadanie, ja właśnie zmierzam do granicy. Irak czeka na mnie. O tak, to było całkiem łatwe. Zajęło mi to około 45 minut.
W rzeczywistości jest godzina 09:00 rano. Było tam 25 jordańskich pieniędzy. Coś w rodzaju podatku od wyjazdu dla motocykla i dodatkowo dziesięć dla pasażera. Muszę powiedzieć, że było to dość łatwe. Mam nadzieję, że następna granica, która jest przede mną, granica iracka, będzie równie łatwa. i nie tak trudne, jak to było w drodze z Iranu do Iraku.
Niestety, pogoda znów zmienia się na wietrzną. Więc tak czy inaczej, żegnaj Jordan. W Jordanii było coś takiego jak krótki pobyt, trochę jak tranzyt.
I zobaczmy, w Iraku powinna być następna przygoda. Ale wtedy zobaczysz następny odcinek. W porządku. Do widzenia, Jordania!
2023-04-23 16:04