Micro Vardo - first trip - day 4
Godzina 08:00 Niebo jest niestety zachmurzone. Więc panele produkują niewiele prądu. Ale na razie trzeba pomyśleć o śniadaniu. Na początek trzeba wstawić wodę do gotowania. A później zrobimy resztę.
Dla odmiany dzisiaj zrobię na śniadanie jajka gotowane. Dzisiaj będę wysoko siedział. Zapomniałem wyciągnąć łyżeczkę.
Gorąca woda przyda się do umycia naczyń po jedzeniu. Dzisiaj będzie pracowity dzień bo muszę naprawić to koło. Muszę sprawdzić najpierw czy mam wszystko do naprawy.
A jeśli nie, to kupić w pobliskiej miejscowości. W tym czasie zostawię tu przyczepę, wierząc że nic jej się nie stanie. Bo już tylko wiara mi pozostaje. Sprawdzimy uczciwość okolicznej ludności. Dzisiaj jest dobrze, bo w ogóle nie ma wiatru.
Będzie się dobrze jechało. Śniadanie skończone. I słońce się pokazało! Od razu moc ładowania skoczyła z 20-30 do 100W. No to trzeba zabierać się do pracy.
Tu mam całą torbę narzędzi. Ciekaw jestem czy są te które będę potrzebował. Dętka - już widzę że niewłaściwa. To do roweru.
Ale mam klej i łatki. Więc może uda się to naprawić. Niestety, aby zdjąć koło, muszę zdemontować całe to mocowanie. Jednak najpierw tą stronę odkręcę. Skoro słońce tak ładnie świeci, to trzeba ładować rower.
Trzeba wykorzystywać każdą chwilę. I już regenerujemy siły. Coś tu słyszę. Ciekawe Dziura jest przy otworze na szprychę.
Fartuch obręczy trochę się przesunął. Widzę że sporo brudu tutaj się dostało. Na szczęście klej jeszcze jest "żywy". trochę rozsmaruję. Teraz poczekamy aż trochę przeschnie. Chyba można przyklejać.
Zatrzymałem się przy jeziorze Zamkowisko. Nazwę jezioro bierze z tego, że kiedyś był tu jakiś zamek. I tam, na górze można go podziwiać. Pozostały z niego tylko ziemne obwałowania. Ale zobaczmy co tam jest.
Górka jest wysoka. Myślę że wysokości względnej, to ma ona ze 30 metrów. Na tej górze niewiele jest pozostałości, nawet tych obwałowań nie widać.
Ta górka przed nami to są obwałowania tego grodu. Tu wszędzie widać obwałowania. Tak, ten gród jest dużo większy niż sądziłem. Tamta górka to tylko jego część. Teraz jestem na środku grodu - jest on całkiem spory.
Tu wszędzie są podwyższone tereny, czyli obwałowania. I tylko z tej strony jest takie obniżenie terenu. I tu chyba była jedyna brama wjazdowa. A tu jest plansza poglądowa na ten temat. Tu widzimy prawdopodobny kształt grodu. IX-XI wiek.
A tu jest przykładowy wygląd grodu, niekoniecznie jest on zgodny z rzeczywistością. A tu jest cały opis. Mam nadzieję że łatka się przykleiła. Ale zgodnie ze starosłowiańskim obyczajem... ...żeby dobrze się trzymała, trzeba na nią popluć. We wczesnym średniowieczu, jak wojowie na wyprawie, złapali gumę w rowerze...
...to po zaklejeniu, pluli na nią aby się dobrze trzymała. No to zakładam z powrotem. O, z drugiej strony jeziora dochodzą mnie jakieś śpiewy anielskie. Bo tam, kościół katolicki organizuje wakacje dla dzieci. Słyszę śpiewy: alleluja, alleluja. Mimo komarów, muszę się rozebrać, bo te pompowanie jest trochę wyczerpujące. Zwłaszcza że jeszcze odbyłem drogę na szczyt tego wzgórza.
No tak! Tu cały czas uchodzi powietrze. Mógłbym to pompować cały dzień. Jednak nie minie mnie droga do sklepu.
Ta łata nie przykleiła się. Może to inna dziura? Dziura powinna być gdzieś tutaj. Straciwszy czas na bezskuteczne próby naprawy dętki... ...to teraz już mi się spieszy. Na wszelki wypadek wezmą dętkę do roweru. Już prawie jedenasta.
Będę musiał dziś szybko jechać. Okolice Gołubia. A tam jest Gołubie. Która to godzina? Zdołałem wrócić w godzinę.
Ale musiałem odwiedzić jeszcze Stężycę... ...bo w Gołubiu kupiłem trochę za cienkie. Kupiłem je na wypadek gdyby nie było ich w Stężycy. W Stężycy nie było sklepu, ale był serwis rowerowy.
I w serwisie kupiłem odpowiednią dętkę. Kiedy przyczepa stała tu zamknięta... ...to trochę się nagrzała. Ale teraz otworzyłem drzwi i okna, i zrobiło się przyjemniej. No i oczywiście, trwa ładowanie roweru. Przy okazji, jak już wykąpałem się...
...to jeszcze ogolę się. Kabelek do ładowania telefonu włożę w miejsce telefonu. Przydałby mi się okulary. Wentylator od inwertera przestaje pracować. Trochę inteligencji w palcach trzeba mieć.
Muszę zobaczyć co z tym inwerterem. Czyżby już rower naładował się? No i znów jestem spocony i śmierdzący. Czyli, można powiedzieć, dzień jak co dzień. No to teraz zaczynamy szybką jazdę bez trzymanki. Sakwa się wypięła. Bardzo kiepskie te sakwy - nie będę wymieniał nazwy firmy.
To polska firma. Już wcześniej mi się one odpinały. No i skończyła się szybka jazda bez trzymanki. Po kąpieli, przebrałem się w czyste ubrania.
I od razu lepiej się czuję. Jakaś koszulka... Ciepło będzie, czy zimno? Raczej ciepło. Godzina 17:30 Muszę za pół godziny jechać dalej. Bo będę jechał około dwóch godzin. No i muszę przygotować sobie kolację.
Dzisiaj planuję kupić po drodze kiełbasę i upiec ją nad ogniskiem. Więc zajmie to trochę czasu. Wie pan czy tędy dojadę do jeziora? "Prowadzi ona do jeziora" A czy jest przejezdna? "Eee, niech pan jedzie, ja panu pomogę" Spróbujemy wspólnymi siłami. "Ja panu pomogę. Środkiem!"
"Środkiem, środkiem" Łatwo powiedzieć: środkiem. "Pchamy!" "OK, zaraz idziemy dalej." Jak pan pcha z jednej strony, to przyczepa zjeżdża na bok.
"Teraz jest już normalna droga" To jest normalna droga?! "To tylko dwa takie odcinki" "Tu można bokiem" Dziękuję bardzo! Dzięki pomocy ludzi, jakoś to dojechałem. Tylko nie wiem jak wyjadę - tak wygląda przyczepa po przejechaniu tego odcinka. Trzeba to umyć zanim zaschnie. Ale miejsce piękne.
Jezioro jest "kąpielowe". Więc może jeszcze popływam. Cicho i spokojnie, bo dojazd tu jest taki, że nawet leśniczy tu nie zagląda. Pierwsza sprawa to ognisko.
Żeby kiełbas była smaczna. No to szybko podpiekamy kiełbasę. Żeby zacząć konsumpcję. Trzeba to robić w rękawicach bo komary znajdą każdy odsłonięty fragment ciała.
Szybkie ognisko, szybkie opiekanie, i powolne jedzenie. Może nawet zdążę sobie popływać. Zapaliłem światło żeby widzieć wrogów. Na razie nie widzę ich. Ale widzę że można coś zjeść. Ależ zapach! Kiełbasa byle jaka, ale pachnie ładnie.
Ale odgłosy! Piwo też się przyda. Skoro nie widać wrogów, to zdejmę tą kurtkę, bo jest ciepło. Włączyłem wentylację na "full", więc temperatura nie powinna się podnosić. Już bardzo głodny jestem. Która jest godzina... Ach! Już 21:00! Powinienem z samego rana zająć się tą dętką.
Albo zamiast kleić dętkę, pojechać od razu po nową. Jest dobrze, nie jest gorąco. Chyba nikt tu nie przyjdzie, bo dojście po tym błocie jest kiepskie. Już myślę o tym, jak jutro wydostanę się stąd bez niczyjej pomocy. Ciekaw jestem czy tu jest internet.
Uuu, nie ma! W takich miejscach w Polsce, często nie ma internetu. jestem w kompleksie leśnym, a stacje przekaźnikowe obsługują głównie wsie. Ten kompleks leśny jest nieduży, jednak sygnał internetowy nie dochodzi. Sygnał telefoniczny jest, ale internetu już nie można poprzeglądać.
W ramach relaksu, przeniosę wideo-klipy z kamer na laptop. Będzie mniej pracy w domu. A przy okazji napiję się herbaty.
2024-07-30 09:51