Inwestować pasywnie? Aktywnie? Czy tradować? Która opcja jest najlepsza?

Inwestować pasywnie? Aktywnie? Czy tradować? Która opcja jest najlepsza?

Show Video

Polska gospodarka, ale nie tylko polska, mierzy się obecnie z ponadprzeciętnie wysoką inflacją. Dlatego wszyscy zadajemy sobie pytanie co robić żeby się przed tym chronić. Jesteśmy zmuszeni jakoś przeciwko temu zadziałać, no chyba że po prostu chcemy zaakceptować fakt, że dzisiejszy pieniądz będzie jutro warty jeszcze mniej. Obecnie tempo spadku wartości pieniądza jest największe od ponad dwóch dekad i nie wszyscy to rozumieją i nie podejmują w związku z tym żadnych działań. Inni, trochę bardziej zorientowani, szukają rozwiązania u innych, np. w internecie, oglądając lub czytając co można zrobić by ciężko zarobione pieniądze nie uciekły Wam między palcami. Wszyscy, jak jeden mąż podają te samo hasło: TRZEBA INWESTOWAĆ.

Dotykając świata akcji spotkamy się z trzema możliwościami: inwestowanie pasywne, inwestowanie aktywne oraz trading i praktycznie każda z tych trzech metod prezentowana jest jako ta najlepsza. Dzieje się tak z prostej przyczyny, najbardziej poleca się to co się samemu robi, lub z czym się ma największe doświadczenie. O inwestowaniu mówi wiele osób, robiących różne rzeczy. Dlatego też możemy przeczytać, że najlepsze są "różne sposoby inwestowania". Ale szukając odpowiedzi na to, którym z tych wymienionych sposobów inwestowania się zająć warto spojrzeć na twarde dane.

Więc w tym materiale omówimy każdy z nich, abyście mogli wybrać sposób inwestowania najlepiej dopasowany do Was. Omawiając to napotkamy na pewien konflikt interesów, z którego da się wyciągnąć ciekawe wnioski, ale o tym później. Zapraszam na odcinek. Cześć i witam Was na kanale „Giełda, inwestycje, trading”, który powstaje przy współpracy z blogiem „Pamiętnik Giełdowy”, którego autorem jest mój brat Daniel.

Ja jestem Patrik. Gdy świadoma obecnych turbulencji osoba postanowi poszukać odpowiedzi na pytanie „co robić z pieniędzmi by je zabezpieczyć przed inflacją” to znajdzie w internecie odpowiedzi z trzech grup inwestorów. Pierwsza grupa to zwolennicy inwestowania pasywnego, którzy wyższość swojej metody argumentują tym, że przy inwestowaniu długoterminowym większość nie jest w stanie pokonać benchmarku czyli indeksu referencyjnego, do którego się porównuje własne wyniki inwestycyjne. Dlatego zamiast próbować pokonać ten benchmark– najlepiej będzie bezpośrednio w benchmark zainwestować, na przykład przy pomocy funduszy ETF. Tym oto prostym sposobem otrzymamy zwroty z inwestycji jakie oferuje szeroki rynek, które w długoterminowej perspektywie mają pozytywną oczekiwaną stopę zwrotu, która przewyższa poziom inflacyjny. Druga grupa to zwolennicy inwestowania aktywnego – oni argumentują, że wyniki jakie oferuje inwestycja bezpośrednio w benchmark to wyniki przy których dla osiągnięcia zadowalającego stanu majątkowego, potrzeba po prostu zbyt dużo czasu.

Gdy mamy powiedzmy 10 000 złotych, które co miesiąc powiększamy o 500 zł, to przy wynikach jakie można osiągnąć inwestując długoterminowo w szeroki rynek, czyli ok. 3-4% ponad długoterminowy poziom inflacyjny, czyli powiedzmy ok. 9% rocznie, musielibyśmy przez 23 lata konsekwentnie podążać tą strategią, zanim poduszka finansowa osiągnęłaby sześciocyfrową wartość. Z kolei inwestując aktywnie, można wypracować znacznie lepsze wyniki w przedziale powiedzmy 12-18% rocznie. Wypośrodkowując to do 15% rocznie, nasze początkowe 10 000 zł, które co miesiąc powiększać będziemy o kolejne 500 zł, do sześciocyfrowej wartości wzrasta po piętnastu latach.

A po 23 latach, czyli po tym czasie na jaki musielibyśmy czekać aby dojść do 100 tys. zł inwestując pasywnie, inwestor aktywny może liczyć na to, że jego portfel będzie ponad trzy razy większy. Nawet w przypadku kiedy zamiast 15% rocznie, zarabiać będzie tylko 13% rocznie, czyli tylko 4% rocznie więcej niż pasywny inwestor, to aktywny inwestor przy takich wynikach miałby na koncie ponad dwa razy więcej pieniędzy niż pasywny inwestor. Trzecia grupa, to z kolei grupa, której zależy na możliwie jak najszybszym pomnożeniu kapitału, który najlepiej osiągnąć można nie inwestując, tylko tradując. Tradując średnioroczna stopa zwrotu może się mieścić w przedziale od 15 do nawet dwudziestu kilku procent rocznie. Przy tym w tej metodzie nie trzeba też co miesiąc powiększać swój portfel o kolejne wpłaty – wystarczy jednorazowo na początku wpłaconą kwotę obracać i ją stabilnie co rok o te kilkanaście lub więcej procent powiększać.

Przechodząc więc do pierwszej grupy, czyli zwolenników inwestowania pasywnego. Jak już wspominałem: głównym argumentem przemawiającym za inwestowaniem pasywnym, jest ten że większość osób i tak nie jest w stanie pokonać rynku, więc najlepiej od razu zainwestować w poprzez na przykład fundusze ETF, wypracowując tym taką samą stopę zwrotu jak benchmark, nie lepszą, ale i też nie gorszą. Kiedy przychodzi bessa, powtarza się jednocześnie, by swoich udziałów w tych pasywnych inwestycjach w funduszach ETF nie sprzedawać, bo w długim terminie rynek jest w trendzie wzrostowym. Oczywiście to się zgadza, ale w tym miejscu dochodzimy do pierwszego konfliktu interesów – cała idea pasywnego inwestowania narodziła się w zasadzie z chęci maksymalizowania zysków pochodzących z kosztów jakie my inwestorzy ponosimy za zarządzanie tymi funduszami. Przed powstaniem pierwszych pasywnych funduszy ETF, na rynku dostępne były praktycznie jedynie aktywne zarządzane fundusze. Głównym źródłem dochodu tych funduszy to zwykła prowizja za zarządzanie – którą my: pasywni inwestorzy płacimy.

Kiedy przychodziła bessa, pieniądze z tych funduszy były wycofywane, a to też oznacza, że dochodziło do przymusowego sprzedawania udziałów rynkowych, co oczywiście przekładało się również na dalszy spadek notowań spółek i tym samym również na spadek indeksów. Wycofanie pieniędzy z funduszy skutkowało niższymi zyskami tychże funduszy, bo mniejsza kwota w funduszach = mniejszy zysk z prowizji za zarządzanie. Dla rozwiązania tego problemu powstały więc fundusze ETF, które następnie sprzedawane były jako możliwie pasywna forma inwestowania w cały rynek, bez konieczności próbowania wyłapywania najlepszych momentów sprzedaży i kupna. Kiedy w okresie odpływu kapitału z rynku, dalej będziesz trzymać swoje pieniądze w funduszach ETF, wtedy emitenci tych ETF’ów mimo bessy dalej będą otrzymywać od swoich inwestorów pieniądze za zarządzanie.

Ktoś może w tym miejscu powiedzieć, że przecież dzięki pasywnej konstrukcji ETF’a który zarządzany jest algorytmicznie w oparciu o bieżący skład indeksów, koszty za zarządzanie są tak małe, że prawie nie odczuwalne – nie to co przy aktywnie zarządzanych funduszach. To się oczywiście zgadza, ale nie zmienia to nic w tym co przed chwilką powiedziałem, a rozwiązuje problem spadku zysków funduszy wynikających ze sprzedaży udziałów przez inwestorów. Przy tym mimo bardzo niskiej prowizji za zarządzanie, dzięki dużego zebranego w tych funduszach kapitału, zyski dla emitentów za oferowanie tych produktów są bardzo duże. Dla przykładu: tradycyjny ETF odzwierciedlający notowania indeksu S&P500, czyli Vanguard S&P500 ETF nalicza 0,03% rocznych kosztów za zarządzanie – bardzo mało. Kapitał jaki w tym funduszu jest skoncentrowany sięga z kolei ok. 690 mld. $, a to innymi słowami oznacza, że ten jeden fundusz co roku kasuje ponad 200 mln. $ od swoich „pasywnych inwestorów”.

Przy tym jest to tylko jeden z dziesiątek, a nawet setek funduszy, które Vanguard oferuje – także możecie sobie wyobrazić, że oferowanie produktów ETF i sprzedawanie ich w postaci pasywnego instrumentu finansowego to bardzo lukratywny biznes. Oczywiście nie oznacza to, że powinniście zacząć tradować swoimi funduszami ETF w portfelu – mówię to bardziej w celu uświadomienia Wam tego, że narracja branży finansowej o długoterminowym trzymaniu funduszy ETF w portfelu nie jest wolna od konfliktu interesów. Cała branża finansowa swój byt opiera na wyłapywaniu najbardziej korzystnych momentów inwestowania, a swoje produkty sprzedają pod szyldem „kup i trzymaj na zawsze”. Czy trzymanie funduszy ETF w portfelu na długi czas i nie upłynnianie ich jest opłacalne, to musicie odpowiedzieć sobie sami, bo nie dla każdej osoby długoterminowe utrzymywanie pozycji jest dobrym rozwiązaniem. Myślę, że może to być nie najgłupszym rozwiązaniem dla osób, które skupiają się na zdobywaniu pieniędzy gdzie indziej, a takie fundusze traktują jako zdrowszą alternatywę od trzymania pieniędzy w banku.

Kolejna ważna rzecz przy funduszach ETF, to ta, że zdecydowana większość inwestorów, gdy już się zdecyduje na długoterminowe trzymanie ETF’ów bez ich sprzedawania, dalej postępuje jak aktywny inwestorzy. I nie chodzi tu o to, że aktywny inwestor, aktywnie zarządza inwestycjami, tylko o to, że inwestując pasywnie nie ma konieczności się dalej tym temat zajmować ani w ujęciu tego co się obecnie dzieje na giełdzie, ani w ujęciu porównywania różnych ETF’ów na jeden i ten sam rynek. Dla troszeczkę lepszego zobrazowania różnic pomiędzy różnymi ETF’ami z różnymi kosztami za zarządzanie wyświetlę Wam teraz wykres czterech ETF’ów na indeks S&P500 z porównaniem wpływu kosztów na stopę zwrotu. Czy widać jakieś różnice? My ich nie dostrzegamy – ale oczywiście, jakieś tam małe różnice są: w dwunastu letnim ujęciu najsłabszy ETF na S&P500 wzrósł o 327%, a najlepszy 330%. Czy tak mała różnica warta jest tego aby regularnie porównywać ETFy? W naszej opinii nie.

Bo inwestując w najsłabszy z tej listy 10 000 $, po dwunastu latach w portfelu będzie 42 700 $, a w najlepszy 43 000 $, jest to różnica 0,7% w jednej dekadzie, to jest tyle co nic. Jeśli jesteście długoterminowymi pasywnymi inwestorami to nie musicie się też interesować tym co się dzieje w gospodarce. Waszym jedynym zmartwieniem pozostaje pytanie w jaki sposób zwiększać swoje nadwyżki finansowe, które można przeznaczać do inwestycji – bo przy długoterminowym inwestowaniu zakładacie, że ogólny rozwój gospodarczy będzie postępować i tym samym również wartość Twoich inwestycji. Więc im więcej pieniędzy będziecie w stanie zdobyć, tym więcej będziecie mogli zainwestować i do tym większej sumy będziecie mogli sięgnąć w przyszłości.

Więc podsumowując temat pasywnego inwestowania: pamiętajcie, że sprzedawanie produktów ETF, jako pasywna forma inwestowania i trzymanie ich w portfelu na każdą koniunkturę również nie jest złotym rozwiązaniem. Emitentom takich funduszy zależy na tym, abyście ich ze swoich portfeli nie sprzedawali bo na tym po prostu zarabiają. Czasami warto sprzedać swoje udziały i na przykład na rok lub dwa lata stać z boku. Ale zanim tak zrobicie musicie dokładnie opracować plan działania i wyznaczyć konkretne kryteria decydujące o sprzedaży i ponownym zakupie, akceptując przy tym ryzyko tego, że niefortunnie wyczujecie timing.

Jeśli się jednak nie chcecie zajmować rynkami finansowymi i po prostu chcecie korzystać na ogólnym postępie gospodarczym – to wystarczy raz na początku poświęcić trochę czasu na dokładniejsze zrozumienie funduszy ETF, czym one są, jakie niosą ze sobą ryzyko, jakie szanse itd. I gdy minie kilkanaście miesięcy, możecie ponownie poświęcić jeden dzień, aby sprawdzić czy ta forma inwestowania nadal jest dla Was najbardziej odpowiednia oraz czy w posiadanych przez Was funduszach ETFach nic się nie zmieniło. Przechodząc do drugiej grupy – czyli zwolenników inwestowania aktywnego. Wśród wykorzystywanych argumentów, które mają przekonać do inwestowania aktywnego, jest na przykład stwierdzenie, że na liście najbogatszych ludzi świata, jest znacznie więcej inwestorów aktywnych niż pasywnych oraz, że inwestując aktywnie można znacznie lepiej zarządzać ryzykiem niż przy pasywnym inwestowaniu. To się wszystko zgadza, ale nie każdy z listy najbogatszych ludzi świata doszedł do bogactwa inwestycjami.

Bo nie jest to jedyna droga do pieniędzy. Niektórzy, tak jak np. Jeff Bezos, zbudowali potężne firmy i tam zdobyli majątek, inni jak np. Warren Buffet doszedł do pieniędzy inwestycjami.

I jednego do drugiego nie powinno się tak bezmyślnie porównywać. Aktywne inwestowanie, w odróżnieniu do pasywnego wymaga znacznie więcej pracy, wiedzy, chęci i gotowości do zaakceptowania częstszych porażek. Przy tym zdecydowana większość osób decydujących się na tą formę inwestowania nie jest gotowa zaakceptować porażki. Inwestując pasywnie w cały rynek przy pomocy ETF’a, praktycznie jedynym ryzykiem z jakim inwestor się musi zmierzyć to ryzyko rynkowe, no i może jeszcze ryzyko emitenckie.

Inwestując z kolei aktywnie, czyli w tym poprzez własny wybór poszczególnych spółek do portfela, oprócz ryzyka rynkowego, dochodzi dodatkowo ryzyko jednostkowe. Czyli że jedna konkretna spółka, którą wybraliście do inwestycji może w skrajnym przypadku nawet zbankrutować. Jednak uczestniczenie w takim bankructwie wcale nie jest takie straszne, jak mogłoby się to wydawać – tzn. „nie jest straszne” jeżeli odpowiednio się do takiego zdarzenia przygotowaliście. Chodzi o to, że przy inwestowaniu w pojedyncze spółki, trzeba opracować również scenariusz w którym dana spółka znika z rynku i aby się uchronić przed zbyt dużą stratą, wystarczy swój portfel po prostu dywersyfikować – czyli zrobić to samo, co przy inwestowaniu z wykorzystaniem funduszy ETF, który w swojej naturze jest już zdywersyfikowany. Bo inwestowanie w fundusz ETF jest zakupem całego koszyka akcji.

Koszyk w którym znajdą się oczywiście też i takie spółki, które zbankrutują. Ale jako, że taki ETF jest dostatecznie szeroko zdywersyfikowany, bankructwo jednej spółki właściwie w ogóle nie będzie odczuwalne. Dokładnie tak samo wygląda to w przypadku budowania własnego portfela – jak traficie w spółkę, która zbankrutuje, to jedyną ochroną przed zbyt dużą stratą jest właśnie dywersyfikacja. Więc wracając jeszcze raz do często pojawiających się przewag inwestowania aktywnego nad pasywnym – aktywne inwestowanie umożliwia Wam lepiej kontrolować ryzyko. Przy pasywnym inwestowaniu musicie po prostu zaakceptować zmienność rynkową, a przy aktywnym inwestowaniu ryzyko możecie dodatkowo kontrolować sterując pojedynczymi pozycjami.

Tu mogę dać przykład z życia – Daniel w 2018 roku kupił do swojego długoterminowego portfela spółkę Wirecard, firma ta dwa lata później zbankrutowała. Jednak oznaki tego, że „coś w tej firmie się nie zgadza” były widoczne już dużo wcześniej i kiedy mimo dobrej koniunktury na rynku i rosnących zysków firmy, kurs akcji zaczął się coraz głębiej osuwać, Daniel wyszedł z tej pozycji i ją sprzedał, zarabiając na tym ok. 50%. Nie będę dokładniej omawiał całej historii spółki Wirecard, w skróconej wersji widzicie ją na wykresie.

O procesie decyzyjnym możecie poczytać na Daniela blogu. Wspominam o tym jako przykład tego, w jaki sposób aktywny inwestor może nad pasywnym uzyskać przewagę. Podsumowując więc temat aktywnego inwestowania: dla osób, które są gotowe poświęcić temu tematowi więcej czasu, lubią śledzić rynki finansowe, interesują się tym, są gotowe na większe ryzyko ale i większe zwroty, inwestowanie aktywne jest dobrym wyborem. Jednak przestrzegam, że temat inwestowania aktywnego, mimo że może wydawać się prosty i „bardziej opłacalny”, to dla większości wcale nie jest odpowiednią drogą. Dobrym wyborem staje się to dopiero jeśli dobrze zrozumiecie rynki finansowe, polubicie te tematy i poczujecie, że jesteście gotowi na większe zyski kosztem większego ryzyka.

Macie więcej kontroli, ale nie jest ona taka prosta. Pozostała nam jeszcze trzecia grupa, czyli trading. Trading w szczególności promowany będzie przez brokerów, bo na tradingu to brokerzy zarabiają najwięcej, to dlatego, że częste handlowanie prowadzi do często naliczanych kosztów transakcyjnych. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że praca tradera to pełny etat, i jest to niezwykle wymagająca czasowo i trudna w ujęciu psychologicznym praca. Trzeba mieć wysoką tolerancję na stres, niesamowite opanowanie emocji i umiejętność chłodnej kalkulacji.

Dodam również, że mimo iż trading reklamowany jest jako „możliwość do zarobienia dużych pieniędzy”, to w mojej opinii, żadna praca nie powinna być wykonywana tylko ze względów zarobkowych, bo presja zarobkowa szybko spowoduje, że człowiek stanie się nieszczęśliwy. Uważamy, że praca wykonywana powinna być z pasji, a nie dla pieniędzy Tak jak każda praca, powinniśmy ją lubić a pieniądze nie powinny być głównym lub jedynym motywatorem. Wiem, że łatwo mówić jeśli komuś ich nie brakuje, ale być może ich nie brakuje właśnie dlatego, że nie są głównym motywatorem.

W tradingu punkt ten można spotęgować – kiedy tradujecie dla pieniędzy z czasem presja na wynik będzie coraz większa, co negatywnie wpłynie na psychologię zarządzania pozycjami i utrudni neutralne spojrzenie na rynek. W grę wejdą emocje, nadzieja i tym podobne elementy, które nie są dobrymi strategiami. To wszystko spowoduje, że szanse na to, że zarobimy tradując, spadną. Praca w tradingu w ujęciu zarobkowym ma duży potencjał, ale wymaga stałego dostosowywania się do wiecznie zmieniających się warunków. Traderzy powinni kochać tę grę, a nie jej rezultat. Także, trading bez pasji z dużym prawdopodobieństwem nie umożliwi Wam zarobienie pieniędzy i dlatego temat tradingu interesujący będzie tylko dla niektórych osób.

Wracając do omawianych dzisiaj strategii inwestycyjnych. Nie stawiamy jednej strategii wyżej od drugiej, bo nie ma lepsze-gorsze. Są różne strategie dla osób z różnymi celami i różnymi zajęciami w życiu. Dla osób, które nie chcą się zajmować rynkami, nie mają czasu, albo ich to nie interesuje, ale nie chcą równocześnie by ich pieniądze się z dnia na dzień kurczyły, to najlepszym wyborem będzie inwestowanie pasywne. Dla osób, które chciałyby wyciągnąć z rynku więcej, albo które z większą kontrolą pomnażać zarobione gdzie indziej pieniądze - inwestowanie aktywne będzie bardziej korzystne. Wymaga to jednak również pewnej inwestycji czasu.

Osoby, które z kolei zainteresowane będą generowaniem stałych przypływów pieniężnych i mocno w tym siedzą siedzą, interesują się tym każdego dnia i jest to dla nich pasjonujące, odpowiednim wyborem będzie trading. Więc wybór tego jaką formą inwestowania się zająć zależy od tego jakimi jesteście ludźmi, jakie macie potrzeby i jakie są wasze zainteresowania. Musicie wcześniej wyznaczyć swoje cele, określić jakie ryzyko jesteś w stanie przyjąć, jakie macie oczekiwania i najważniejsze - ile czasu jesteście gotowi poświęcić temu zajęciu. Napiszcie nam proszę w komentarzach do jakiej grupy Wy się zaliczacie, jesteśmy tego bardzo ciekawi. Niedługo pojawi się kilka ciekawych analiz spółek, więc żeby być na bieżąco pamiętajcie zasubskrybować kanał żeby nie pominąć przyszłych odcinków. Dziękuję za oglądanie, trzymajcie się, cześć!

2022-11-10 07:37

Show Video

Other news